niedziela, 24 lutego 2013

Ciasto marchewkowe

Perspektywa sobotniej wizyty u przyjaciółki już od czwartku napawała mnie radością nie tylko ze względu na fakt, że  pogaduchy cenię sobie niezmiernie wysoko, ale też dlatego, że mogłam z czystym sumieniem stanąć przy kuchennym blacie i przygotowywać ciasto, bo "przecież z pustymi rękami nie pójdę" ;)
Pieczenie przynosi mi dużo radości, a szczególnie kiedy mogę się swoim dziełem podzielić.
Wpadłam na pomysł, że przypomnę nam smak ciasta marchewkowego. Pobiegłam więc do sklepu po niezbędnik i przystąpiłam do dzieła.

Składniki których użyłam to:

- 4 jajka
- 200 ml oleju roślinnego
- 1,5 szklanki cukru
- 2,5 szklanki mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka przyprawy do piernika
- 1 łyżeczka sody spożywczej
- rodzynki
- 4 szklanki marchewki startej na dużych oczkach

Czas pieczenia: 40 minut
Temperatura: 200 stopni Celsjusza

Jajka, olej i cukier zmiksowałam do postaci gładkiej masy. Następnie dodałam pozostałe sypkie składniki: mąkę, proszek do pieczenia, sodę, przyprawę do piernika i wszystko razem wymieszałam. Do powstałej bardzo gęstej masy dodałam 4 szklanki marchewki, która rozrzedziła powstałe ciasto.

Ważne! Jest to przepis na dużą blachę najlepiej prostokątną. W dużej tortownicy ciasto potrafi zakończyć się zakalcem.

Blachę (w tym przypadku tortownicę - tak, popełniłam duży błąd dlatego lojalnie ostrzegam przed konsekwencjami) wysmarowałam margaryną i wysypałam bułką tartą, aby ciasto nie przywarło. Na tak przygotowaną blachę wylałam połowę ciasta, na którą wsypałam rodzynki, które przykryłam drugą połową masy.
Po 40 minutach w piekarniku efekt - z jednej strony - był następujący:



Ciasto podałam z naturalnym serkiem homogenizowanym :)

A dlaczego mówię, że efekt był następujący ale tylko z jednej strony? Mówię o jednej stronie blachy. Przyznaję się bez bicia, że użyłam właśnie dużej tortownicy i w miejscy, gdzie ciasto najbardziej wyrosło - po prostu się nie dopiekło. Tak kończy się załadowanie zbyt dużej ilości ciasta do zbyt małej blachy.
Ale jak to mówią - nawet mistrzowie popełniają błędy, więc co dopiero ja biedna mam powiedzieć ;)

Życzę żeby się udało i życzę smacznego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz