Po powrocie do domu, po całym tygodniu nauki postanowiłam wypróbować mój nowy nabytek - metalowe foremki do kruchych babeczek.
Tak, tak - wiem, że słodycze są mocno niewskazane gdy za wiele ciała tu i ówdzie, ale odkryłam, że większą przyjemnością jest dla mnie ich tworzenie niż jedzenie!
Wychodząc z zajęć umęczona zimnem na sali wykładowej i zaliczeniem, zadzwoniłam do Mamy, żeby przygotowała niezbędne składniki na kruche babeczki z kremem. Jako, że chciałam zrobić je w szybkim tempie, zdecydowałam się na zakup gotowego kremu, dzięki czemu nie musiałam władować do babeczek porcji margaryny w formie kremu, ograniczając się jedynie do niezbędnej dawki tłuszczu do stworzenia kruchego ciasta.
Po powrocie do domu skoczyłam do sklepu jeszcze po brzoskwinie w syropie i winogrona...wskoczyłam w ulubioną pidżamkę (którą noszę jako tzw. podomkę) i zabrałam się do tworzenia.
Oto przepis:
- 3 szklanki mąki krupczatki
- 1 szklanka kwaśnej śmietany
- 250 g dobrej margaryny
- 8 g cukru waniliowego
Mąkę wysypujemy na stolnicę tworząc w niej mały krater na śmietanę, margarynę i cukier waniliowy po czym skutecznie wszystko siekamy (dodatkową wyładowując skumulowaną złość czy inne negatywne emocje ;) ). Po uzyskaniu konsystencji drobnych grudek, ciasto zarabiamy w jednolitą masę, formujemy kulę i odstawiamy do lodówki na min. 30 minut.
W tym czasie metalowe foremeczki smarujemy masłem (żeby ciasto nie przywarło podczas pieczenia) i rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni.
Po 30 minutach odrywamy z kuli ciasta kuleczki wielkości orzecha włoskiego i wylepiamy nimi foremki. Przed wsadzeniem do piekarnika na 20-25 minut robimy w dnie jeszcze dziureczki widelcem i gotowe :)
Przepis na krem znajdziecie na odwrocie opakowania kremy DrOetkera - w 3 minuty ;)
Do gotowych babeczek nakładamy szprycą krem - tak dużo na ile mamy ochotę!
A potem ozdabiamy gorę owocami tak, by babeczki cieszyły i smakiem i wyglądem :)
Ja wybrałam brzoskwinie w lekkim syropie i winogrona :)
Babeczki gotowe!
P.S. Stworzyłam ciasta nieco więcej niż na 20 babeczek, więc nawinęłam je na metalowe formy do rurek, posmarowałam roztrzepanym jajkiem i posypałam cukrem trzcinowym.
Rurki czekają na nadzianie kremem ajerkoniakowym....
Zapraszam na kawę! :)
Yummy!! Looks sooo good! :P
OdpowiedzUsuńMargarynaa? Krem do babeczek z torebki?
OdpowiedzUsuńWybacz ale to nie moja bajka.